W 2016 roku Netflix za jednym zamachem wrzucił 9 odcinków pierwszego sezonu. Pamiętam ten zachwyt odkryciem serialu, którego jeszcze nikt nie widział. Tak właśnie było! Podczas gdy ja opowiadałem na okrętkę o nowym zaj***tym serialu, który odkryłem na Netflixie, moi znajomi nawet nie mieli pojęcia, o czym mówię i machali na to ręką. Trudno było im powiedzieć, jak znakomitą atmosferę wprowadza ten serial i że w nim nie chodzi jedynie o to, że to horror. Bo tak nie jest! Serial cudownie oddaje klimat wczesnych lat osiemdziesiątych. Pokazuje jak się wtedy żyło bez internetu i tego technologicznego dobrodziejstwa, bez którego nawet nie uspokoimy dziecka. Przekazuje prawdziwe wartości, których dziś nie przekazujemy, bo uważamy je za saroświeckość. Jesteśmy świadkami prawdziwych przyjaźni, rozkwitających uczuć i rodzących się miłości. A przede wszystkim na nowo pojmujemy zasadę, że "przyjaciele nie kłamią!". Cofamy się do czasów, kiedy gry "Dungeons&Dragons" budziły dziecięcą wyobraźnię, a jak się później okazało pomagały w rozwikłaniu zagadek i w walkach z nieokreślonymi istotami przypominającymi stwory ze wspomnianej gry. Przeżywamy naprawdę to samo co dzieciaki z tamtych czasów i sami możemy się takimi bezkarnie poczuć. Tym bardziej że Mike, Will, Dustin i Lucas zdobywają naszą sympatię od pierwszego odcinka.
Słowo "nerd" przestaje być obraźliwe, ponieważ żyjemy w czasach gdzie retro popkultura, pociąga za wajchę sentymentu i chcemy jeszcze raz przeżywać to, co w czasach naszego dzieciństwa. Póki nie jesteśmy siwowłosymi weteranami, można uznać, że dorastaliśmy w najlepszych czasach gdzie film, muzyka, książki i komiksy były naszym oknem na świat. To właśnie nam przedstawia serial poza główną fabułą, opiewaną w horror fantastycznonaukowy, który mógł być pisany przez Stephena Kinga. Otóż to, zawsze to powtarzam, że "Stranger Things" jest tak Kingowo odwzorowany, że nie ma czytelnika, który sobie nie skojarzy serialu ze stylem pisania mistrza grozy. Nie dziwota, że bracia Duffer, czujący ten Kingowski klimat byli brani pod uwagę przy realizacji remake'u "To". Trochę szkoda, bo "To" w wykonaniu The Duffer Brothers mogłoby być straszniejsze, niż jest obecnie.
Jeśli jesteś, po dwóch sezonach "Stranger Things" możesz już czytać dalej. Jak zauważyłeś, wszystko z powyższa się zgadza, ale fabuła rozleglejsza. Grający w D&D, w zamienionym na pokój zabaw pomieszczeniu piwnicznym, przyjaciele rozchodzą się do domów i ginie jeden z nich. Will Roztropny, w rozgrywce, zostaje zaatakowany przez demogorgona. W rzeczywistości okazuje się, że podobny scenariusz odbył się podczas powrotu do domu. Will w dziwnych okolicznościach znalazł się po drugiej stronie naszego świata. W podobnych okolicznościach ginie przyjaciółka siostry jednego z przyjaciół. Wszystko wygląda tak samo, lecz jest, albo spleśniałe, albo zniszczone. Cały świat po drugiej stronie jest mroczny. Jedynymi mieszkańcami drugiej strony są humanoidalne stwory z paszczą w kształcie uzębionego kwiatu zamiast głowy. Stwór otrzymuje miano demogorgona. Wszyscy szukają zagubionego Willa, a w międzyczasie przygnębieni przyjaciele spotykają dziewczynę wyglądającą jak chłopak. Z tajnego laboratorium w Hawkins uciekła wychowanka jednego z szalonych naukowców, prawdopodobnie zatrudnionego przez Rosjan. Nastka - bo tak tylko szło nazwać nieznajomą dziewczynę - okazała się eksperymentem tajnego projektu MK-ultra. Zrodzone w niej nadprzyrodzone moce chłopakom kojarzą się z mutantami z X-Menów. Nastka potrafi zlokalizować zagubionego Willa, który kontaktuje się z matką poprzez świąteczne światełka. Joyce, matka Willa, uznana za świruskę robi wszystko, by jej uwierzono i jedyną taką osobą staje się szeryf Hawkins Hopper. Góra dowiaduje się o zniknięciu dziewczynki i śledzi jej każdy możliwy krok.
Ten krótki opis jest zaledwie smaczkiem tego, co naprawdę serwuje nam serial. Niesamowity i wciągający zatrzyma nas po drugiej stronie jak Willa Byersa. Jeśli chodzi o obsadę, jedyną rozpoznawalną aktorką, jest Winona Ryder, grająca matkę Willa. Roztrzepana, a jednak czuła i przejęta matka. Co do głównych bohaterów, jakimi są dzieciaki w wieku pomiędzy 10-12 lat to nikomu wcześniej nieznani Gaten Matarazzo (mlecznozęby Dustin), Finn Folfhard (Mike), Caleb McLaughlin (Lucas) i Noah Shnapp (zagubiony Will). Do ich paczki dołącza Millie Bobby Brown (Nastka), która ze względu na kapitalnie odegraną rolę w serialu, znana dziś będzie z "Godzilli 2: Królu Potworów". Swoją drogą świetnie, że młodziutka Millie została zauważona i dostaje nowe angaże. Millie właśnie wyrasta na piękną dziewczynę, a jako że ma talent, to jeszcze zobaczycie, że zawładnie ekranem. Natalia Dyer (Nancy - siostra Mike'a) i Charlie Heaton (Jonathan - brat Willa) to z kolei postaci dorastających nastolatków w wieku licealnym, którzy także świetnie odegrali swoje role i tylko czekać na kolejne angaże dla nich. David Horbour (komendant Jim Hopper) potrafi za to zagrać wyjętego spod prawa komendanta, o iście męskim charakterze. Dziś znamy go także z mniej udanej roli Hellboya. Zatem serial przyczynił się do odkrycia nowych twarzy, a my mogliśmy zobaczyć debiut większości na poziomie godnym niejednego świetnego aktora.
Dziewięć odcinków to zdecydowanie za mało jak na taką przygodę z serialem, który bardzo szybko zdobywa nasze serca. Z góry było wiadome, że dadzą nam drugi sezon, co można było wnioskować po scenie z ostatniego odcinka pierwszego sezonu, gdzie Will po powrocie z drugiej strony wypluwa jakiegoś gluta i po wyjściu z łazienki widzi swój dom, jakby wrócił na drugą stronę. To była kwestia czasu. Netflix nie kazał nam długo czekać, bo na drugi rok (2017) dostaliśmy kolejną dawkę dziewięciu odcinków drugiego sezonu.
Tym razem pojawiamy się w Hawkins w sezonie halloweenowym i nasi bohaterowie w strojach pogromców duchów mają zamiar nawiedzić miasteczko. W międzyczasie Hopper przypomina sobie rolę ojczulka i mieszka z Natką w jednej chatce, w głębi lasu. Nastka nie może wychodzić z chatki. Niby to dla jej dobra, ale po czasie przestaje jej się to podobać i dochodzi do głosu jej buntownicza natura, po kilku wpadkach obietnic Hoppera. Do miasteczka wprowadza się nowy rekordzista automatów zwany MadMax. Okazuje się, że jest to rudowłosa dziewczyna jeżdżąca na desce. Maxine Bardzo imponuje Dustinowi i Lucasowi, ale nie Mike'owi. Will miewa tzw. "Epizody", w których pojawiają się wizje z tamtej strony. Głównie goni go nowy wróg - Łupieżca Umysłu, którego pochodzenie ma znowu źródło w podręcznikach do D&D. Wraz z MadMax do miasteczka przyjeżdża jej brat. Przystojniaczek Billy o charakterze twardziela, który nie daje sobie w kaszę dmuchać. Papierosy, siłownia, heavy metal i fryzura na Modern Talking to jego charakterystyczne elementy. Do tego spojrzenie i zachowanie psychopaty sprawia, że strach do niego podchodzić. Pojawia się jeszcze jedna postać, w której rolę wciela się Sean Astin, znany jako Sam z "Władcy Pierścienia". Tutaj jako Bob Newby "Superbohater" jest partnerem matki Willa i Johnatana i świetnie się adaptuje do ich rodzinki. Niestety w serialu Bob okazuje się postacią tragiczną, gdyż ginie pożarty przez... No właśnie poza łupieżcą umysłów, który w końcu dociera do umysłu Willa i przejmuje go, pojawiają się jeszcze tzw Demopsy. Połączenia Demogorgona z psem. Dosłownie, wnioskując z wyglądu stwora. Demopies jak się okazuje to glut wypluty przez Willa na końcu pierwszego odcinka.
Nastka odkrywa prawdę o sobie i dowiaduje się o swojej matce i hipotetycznej siostrze. Cali która także była eksperymentem MK-ultra, w przeciwieństwie do Nastki nauczyła się panować nad swoją mocą. Niestety dziewczyny nie dogadują się i ich spotkanie to zaledwie jeden odcinek, tym bardziej, gdy okazuje się, że Cali sprowadza ojca Nastki, który szuka jej od jakiegoś czasu. Nastce udaje się uciec od zdrajców i czuje, że musi pomóc swoim prawdziwym przyjaciołom. W tym sezonie po raz pierwszy widzimy pełny potencjał mocy Nastki. Za pomocą jedynie siły swego umysłu zamyka organiczny portal, który otworzyć chcieli naukowcy z laboratorium w Hawkins. A zbiorowa świadomość demopsów została zlikwidowana dzięki gorącej temperaturze i spaleniu wijących się pnączy pod polem dyniowym.
Sezon drugi jeszcze bardziej zagłębia nas w tematy tajnych spisków. Pozornie kończy to właśnie potężna Nastka, dając tym razem powody, by komendant stał się oficjalnym opiekunem dziewczyny, a sama Nastka i chłopaki z paczki zasługują na prawdziwy happy end podczas balu zimowego.
Również tym razem czuć było nadejście trzeciego sezonu. Łupieżca Umysłu nie zniknął do końca, co nam ukazano z zakończeniem drugiego sezonu. W dzień niepodległości Ameryki 2019 przenieśliśmy się do lat osiemdziesiątych, by uczcić to święto wraz z naszymi dojrzewającymi bohaterami. Trzeba było się spodziewać, że skoro śledzimy perypetie bohaterów, będziemy świadkami ich dojrzewania. Tak się stało i chłopaki już nie myślą o tym, by grać w D&D i teraz w głowie mają dziewczyny. Zranione uczucia tym razem są ważniejsze niż kampanie, które chłopakom wydają się durne. Rozterki zakochanych nastolatków trochę irytują, ale na szczęście są wciąż tylko wątkiem pobocznym. Spora ilość opinii o trzecim sezonie jest nieprzychylna. Twierdzono, że to już nie jest to samo. Oczywiście, że nie to samo, bo mamy do czynienia z rozwojem postaci i ich różnymi niecodziennymi decyzjami, a jak się okazuje mamy do czynienia z dojrzalszą formą grozy. Bohaterowie dojrzewają wraz ze stopniem zagrożenia. Logiczne więc, że jeśli zagrożenie pnie się w górę, pojawi się też nowa forma walki stron. Jest o wiele brutalniej i groza tym razem jest na bardziej zaawansowanym stopniu fizyczności. Łupieżca Umysłów pojawia się w całej okazałości, jako obrzydliwy twór zlepionych ze sobą rozglutowanych mieszkańców Hawkins. Ów twór przypomina szkaradzieństwa rodem z Carpenterowskiego "Coś", do którego odnosi się filozoficznie sam Dustin. Bardzo mała część bohaterów staje się również umysłowymi niewolnikami Łupieżcy, nie będę zdradzał kto, ale przemiana jednego z bohaterów zakrawa o lekki body horror.
Akcja podzielona jest na dwa fronty. W jednym Mike, Nastka, Will, Lucas i Max walczą z Łupieżcą, który chcę dopaść Nastkę, a Will, który był częścią Łupieżcy, wyczuwa go na każdym kroku. W drugim Dustin wraz z siostrą Lucasa, Stevem (byłym chłopakiem Nancy) i nową bohaterką Robin rozpracowują ukrytą pod centrum handlowym ruską bazę, w której dziwny reaktor stara się otworzyć zasklepione w drugim sezonie, przez Nastkę, przejście na drugą stronę. Jest jeszcze trzeci front, niemający za bardzo pojęcia co się dzieje z dzieciakami, czyli Joyce i Hoppera. Ci szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania natury fizycznej, istotne w całym zajściu z Rosjanami. Śledzi ich Rosjanin o aparycji terminatora, lecz nasi bohaterowie z trudem, ale jednak dają sobie z nim radę.
Aktorsko tutaj jak zwykle na poziomie, ale na wyróżnienie zasługuje Dacre Montgomery (Billy - brat Max). Ten przystojniaczek podrywający mamuśki przechodzi tu niesamowitą przemianę i jak w sezonie drugim wydawał się irytujący, tak tym razem obłędnie ukazał swoją przemianę ze złego w jeszcze gorszego. W tym sezonie Dacre dopiero robi popis swoich umiejętności aktorskich - emocjonalnie, psychicznie i fizycznie. Najlepsza przemiana postaci należy do niego. Przemianę siłową za to przechodzi Nastka. Świadoma swej mocy potrafi nią już dysponować dla żartu i w obronie siebie i najbliższych. Tym razem jesteśmy świadkami pełnego potencjału jej mocy. Rozwala wokół wszystko i rozpruwa obrzydlistwa. Nie spodziewaliśmy się takiej mocy. Jak to bywa w przypadku mutantów z X-menów, moc w pewnym stadium nasilenia, zanika. To dzieje się i w przypadku Nastki. Niemniej Jane (prawdziwe imię Nastki - jej moce przypominają moce Jane Grey z X-Menów) imponuje nam swoją mocą już totalnie. Millie grając postać przejętą walką i wykorzystującą maksimum swej mocy musiała się nieźle nakrzyczeć, lecz my dzięki temu krzykowi ciarki, które są kwintesencją, oglądania jak niszczy swoich przeciwników z drugiej strony.
Pada wiele ważnych słów, jest niestygnący humor, uaktywniany na równi ze łzami, podczas wszystkich sezonów, co czyni ten serial jeszcze bardziej cool, wzbudzając w nas takie emocje. Za nic się nie zgodzę z opiniami, że sezon trzeci jest rozczarowaniem! Dla mnie to najlepszy ze wszystkich sezonów. Jest straszniej i co najważniejsze cały czas coś się dzieje. Nie można się od tego sezonu oderwać i zapomnijcie o dawkowaniu sobie odcinków. Ten sezon pochłonie Cię za jednym razem, tak jak on pochłonie was. Musicie się przygotować na parę rzeczy. Poza wartką akcją i epickimi pojedynkami z Łupieżcą Umysłu musicie być świadomi, że dwie ważne postaci giną. Co najgorsze to nie jedyne pożegnania w sezonie. Zatem zaopatrzcie się w chusteczki, bo jeśli wciągnie was tak jak kinematografilię, to będziecie zdruzgotani i sobie trochę popłaczecie. To fakt, nie dość, że najlepszy sezon, to jeszcze najbardziej ckliwy. Przy ostatnim odcinku doczekajcie do napisów, bo pojawi się bardzo ważna scena przygotowująca na sezon 4. To już pewne, że czwarty sezon się pojawi. Prawdopodobnie to będzie ostatni sezon i tym razem zdecydowanie to nie będzie to samo. A dlaczego to już sami się przekonajcie, oglądając trzeci sezon.
"Stranger Things" z unikatowego serialu, o którym nie wiedziała gawiedź, przeszedł do kultowego serialu, którego nie ominie przeciętny fan popkultury. Dzisiaj tytuł ten stał się ikoną swego czasu. Dokładniej czasów lat osiemdziesiątych. Kult "Stranger Things" dotarł do starszego widza jak niegdyś za młodu "Beverly Hills 90210", czy bardziej w klimat gatunku "Goosebumps" i "Opowieści z Krypty". Retro klimat "Stranger Things" woła do nas choćby eastereggami i nawiązaniami do tytułów z czasów dziejących się w serialu. Przykuwa do naszą uwagę, gdyż sami dobrze znamy "Szczęki", "Martwe Zło", "Niekończącą się Opowieść", lub grywaliśmy w planszówki. To dobrze mieć bohaterów serialu, którzy oglądają, robią i mówią o tym, co sami oglądaliśmy, robiliśmy i mówiliśmy. Z takimi bohaterami łatwiej się utożsamić. Serial nie ma sobie równych i na zawsze zostanie w kanonie klasyków. Klasyków powstałych w dojrzewającym wieku XXI. Sentyment do "Stranger Things" prawdopodobnie nigdy nie minie i zawsze będziemy go kojarzyć z czasami dzieciństwa i młodości. Jeśli nie naszymi to naszych najbliższych. Tym samym w tamte czasy i ich atmosferę przeniesie nas magiczna muzyka elektroniczna, skomponowana typowo mrocznie i pod tamte czasy przez Kyle'a Dixona i Michaela Steina. W skład tej ścieżki wchodzi intro, które jest tak minimalistyczne, a zarazem idealnie wpasowane w stylistykę serialu. Swoją drogą ścieżka dźwiękowa dorównuje soundtrackom do "Gwiezdnych Wojen", "Władcy Pierścieni", "Harry'ego Pottera" czy "Matrixa". Równie rozpoznawalna i charakterystyczna. Po seansie trzeciego sezonu i dotrwaniu do końca wpisu odsyłam do ścieżek, które prezentuje poniżej i wspólnie czekajmy na czwarty sezon!
Serial Netflix
3 Sezony1 sezon - 2016 (9 odcinków), 2 sezon - 2017 (9 odcinków), 3 sezon - 2019 (8 odcinków)
Główna obsada:
- Millie Bobby Brown - Jedenastka
- Finn Wolfhard - Mike Wheeller- Millie Bobby Brown - Jedenastka
- Noah Schnapp - Will Byers
- Gaten Matarazzo - Dustin Henderson
- Caleb McLaughlin - Lucas Sinclar
- Natalia Dyer - Nancy Wheeler
- Charlie Heaton - Johnatan Byers
- Joe Kerry - Steve Harrington
- Saddie Sink - Maxine "Max" Mayfield
- Dacre Montgomery - Billy Mayfield
Soundtrack Stranger Things
Soundtrack Stranger Things 2
Soundtrack Stranger Things 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz